Cześć kochani, na blogu dawno nie było żadnego tutorialu, więc dzisiaj pokażę Wam jak zrobić szybki manicure przy wykorzystaniu techniki water marble i lakieru do włosów :D Water marble to zazwyczaj sporo roboty i dużo lakieru, ale nie dajcie się zwieść pozorom bo tym razem będzie inaczej, zapraszam na notkę :)
Na początek co nieco o lakierze bazowym, a jest to cudowna, może troszkę neonowa mięta firmy AB Lines o numerze P5. Może pamiętacie, kilka notek wcześniej narzekałam że nie mogę ich nigdzie znaleźć. Okazało się że te lakiery mogę kupić w kiosku obok mnie.. :d W każdym razie lepiej późno niż wcale, tym bardziej że mają pojemność 11 ml, ich cena to 4,5 zł i kryją po 2 warstwach. Jeśli natkniecie się na nie - bierzcie bez zastanowienia bo warto, a w ofercie jest wiele bardzo dających po oczach neonów w kolorach, jakich do tej pory nigdzie nie widziałam. Zdecydowanie je polecam.
Przejdźmy do wykonania zdobienia. Co jest potrzebne?
Kubeczek - proponuję mały plastikowy, dzięki temu nie będzie potrzeba aż tyle lakieru, który rozpłynie się na całą powierzchnię. Takie kubeczki (a właściwie kieliszki) znajdziecie na stoisku z jednorazowymi naczyniami, z tego co pamiętam to sprzedawane są po 5 albo 10 sztuk w opakowaniu.
Lakier - tutaj pełna dowolność, w zależności jaki efekt chcecie uzyskać. To od Was zależy czy powstałe mazaje będą kryjące, czy bardziej prześwitujące :)
Lakier do włosów - to on stworzy 'dziury' w plamie lakieru na wodzie. Pewnie każdy będzie tworzył nieco inny efekt, który zależy nie tylko od jego składu, ale także od rodzaju rozpylacza, odległości oraz kąta, pod jakim będziecie lakier rozpylać. Dla zainteresowanych - ja używałam Wellaflex większa objętość ;)
1. Kubeczek z wodą - nie musicie jej wymieniać za każdym razem
2. Zakraplamy lakier - w zależności od preferencji i rozmiaru kubeczka, u mnie były to 2/3 krople. Jeśli lakier nie rozpłynął się po całej powierzchni, wystarczy nim lekko popukać, to samo możecie zrobić po kroku następnym.
3. Rozpylamy lakier do włosów - im dalej od kubeczka i im mniejsze jego krople (= mgiełka), tym więcej drobnych dziurek powstanie
4. Zamaczamy paznokieć i wykałaczką usuwamy nadmiar lakieru
5. Wyjmujemy, czyścimy resztki lakieru na skórkach i gotowe :)
Całkiem łatwe, prawda?
Na koniec jeszcze zdjęcie z moim 'pomocnikiem' :d
Koniecznie napiszcie co sądzicie o tej metodzie i o sposobie, w jaki Wam ją opisałam. Na każde pytania chętnie odpowiem, buziaki :*